Polityczny sygnał szczytu NATO jest mocny – Olaf Osica
Szczyt NATO w Warszawie jest nie tylko dobrą okazją do świętowania, ale i podsumowania polskiej obecności w sojuszu.
Z jednej strony, po raz pierwszy od końca zimnej wojny Sojusz przekracza mentalnie granice na Odrze i Nysie. Skala tego przekroczenia nie jest oszałamiająca. Rotacyjna obecność jednostek państw sojuszniczych w większym stopniu zwiększa poczucie bezpieczeństwa nad Wisłą czy Wilią niż odstrasza potencjalnego agresora. Polityczny sygnał jest jednak mocny i przełamuje niepisaną zasadę o traktowaniu Europy Środkowej jako quasi buforowej strefy bezpieczeństwa.
Z drugiej strony, powinniśmy jednak pamiętać, że Sojusz jest organizacją międzyrządową, której celem jest agregacja siły, a nie pokrywanie jej deficytów u jednych sojuszników przez innych. Dlatego szczyt w Warszawie powinien być okazją do namysłu na temat reformy polskiej armii.
Polska od wielu lat pokazuje swą determinację w zwiększaniu potencjału obronnego poprzez przeznaczanie na wojsko prawie 2 proc. PKB, co jest bardzo dobrym wynikiem na tle innych państw. Niestety, od lat wskaźnik ten nie przekłada się na tempo modernizacji sił zbrojnych. Brak kontynuacji w programach zbrojeniowych – odwoływanie decyzji, albo zaczynanie kolejnych przeglądów – powoduje, że potencjał polskiej armii jest mniejszy niż mógłby być. Szukanie rozwiązań idealnych, w miejsce optymalnych, prowadzi do braku decyzji.
Tymczasem, kilkanaście lat obecności w Sojuszu to czas ogromnych przemian w świecie. Polska jako ambitne państwo średniej wielkości powinna mierzyć wyżej niż tylko zapewnienie sobie bezpieczeństwa. Naturalnym obszarem polskiej odpowiedzialności są także państwa bałtyckie, z którymi na razie konkurujemy o obecność wojskową sojuszu, a powinniśmy być jej dostarczycielem dla Wilna, Rygi i Tallina. Misja Baltic Air Policing nie powinna wyczerpywać polskich ambicji. Głębokiego namysłu wymaga także doktryna udziału Polski w operacjach wojskowych NATO poza obszarem traktatowym.
W perspektywie Brexitu i zmian na amerykańskiej scenie politycznej, na szczycie NATO w Warszawie powinno paść pytanie nie tylko o to, co NATO robi dla naszego bezpieczeństwa, ale co my oferujemy innym. Tylko wtedy pokażemy, że bezpieczeństwo jest naprawdę ważne.