Niemcy – polityczna kultura kompromisu
W trwającej jeszcze kadencji niemieckiego Bundestagu doszło do sytuacji, w której nieliczna opozycja ma za zadanie kontrolować pracę rządu wspieranego przez dwie największe frakcje – chadeków i socjaldemokratów.
Anna Kwiatkowska-Drożdż – Ośrodek Studiów Wschodnich
Stosunek procentowy mandatów 20 do 80 (127 posłów jedynych dwóch opozycyjnych partii – Zielonych i Lewicy przeciw 503 posłów rządzącej większości) nie tylko nie sprzyja wypełnianiu zadania klasycznej kontroli parlamentarnej, ale nawet w kilku przypadkach ją uniemożliwia. O tym, czy większość musi zapewnić mniejszości wystarczające prawa do efektywnej pracy opozycji w Bundestagu musiał rozstrzygnąć Federalny Trybunał Konstytucyjny.
Jednak część problemów opozycji udało się rozwiązać przy pomocy daleko idącej gotowości do współpracy zarówno CDU/CSU, jak i SPD. Od razu na początku 18. kadencji, choć po długich negocjacjach, zmieniono regulamin Bundestagu zmniejszając liczbę posłów koniecznych do powołania komisji śledczej czy specjalnego posiedzenia Bundestagu z ¼ deputowanych Bundestagu do 120. Zwiększono także czas wypowiedzi posłów opozycji w debatach w zależności od wagi i długości posiedzenia.
Regulacje te nie satysfakcjonowały frakcji parlamentarnej Lewicy, tym bardziej, że zostały wprowadzone na poziomie regulaminu tej konkretnej kadencji Bundestagu, a nie w formie ustawy lub, o co wnioskowano, zmian w Ustawie Zasadniczej.
W swej skardze do Trybunału Konstytucyjnego posłowie Lewicy podkreślali zwłaszcza, że tak nieliczna opozycja nie jest w stanie wnioskować do Trybunału o kontrolę norm, w tym zgodności ustaw uchwalanych przez rządzącą koalicję z Ustawą Zasadniczą. W 2016 roku Trybunał odrzucił skargę uzasadniając decyzję m.in. zasadą równości praw wszystkich posłów, zarówno opozycji, jak i koalicji oraz możliwością kontrolowania norm przez opozycyjne rządy landowe reprezentowane w drugiej izbie parlamentu – Bundesracie.
Bundesrat w niemieckiej kulturze politycznej odgrywa bowiem dużą rolę, również jako siła opozycyjna. Choć politykę uprawia się głównie na poziomie federalnym, to jednak z dużym udziałem krajów związkowych. A wyborcy niemieccy chętnie recenzują pracę rządu federalnego w wyborach landowych – może być ich nawet kilka w roku. W ten sposób, w drugiej izbie niemieckiego parlamentu większość mają często partie opozycyjne do koalicji rządowej w Berlinie. Tak jest również w obecnej kadencji. Sytuacja ta zmusza rząd do zawierania kompromisów i pokazuje, że model demokracji konkurencyjnej panujący w RFN modyfikowany jest przez federalizm, co często prowadzi de facto do znacznego udziału opozycji w rządzeniu.
Swoje główne funkcje – krytyki, kontroli i przedstawiania alternatyw wobec działań rządu – obecna opozycja w Bundestagu może wypełniać mimo niewielkiej liczby posłów. Korzystają oni ze swoich mandatów kierując pytania do rządu czy pracując w komisjach parlamentarnych. Frakcjom parlamentarnym przysługuje ponadto prawo składania obszerniejszych zapytań poselskich (Grosse Anfrage), które są nota bene bogatym źródłem wiedzy o pracy niemieckiego rządu, w tym o sprawach, w których unika on jasnych odpowiedzi. W obecnej kadencji dzięki działaniom opozycji funkcjonuje m.in. komisja śledcza do wyjaśnienia sprawy afery spalinowej Volkswagena. To jedna z pięciu obecnie pracujących w Bundestagu. Posłowie opozycji mogą także korzystać z Aktuelle Stunde – debaty na ważny temat, która umożliwia wymianę poglądów z przedstawicielami rządu i weryfikację ich działań i deklaracji.
Największym „problemem” opozycji w RFN jest jednak postawa społeczeństwa oczekującego od niej przede wszystkim współpracy z rządem. Gorące dyskusje i debaty, teoretycznie będące podstawą parlamentaryzmu, nie są tak poważane i nagradzane jak dążenie do harmonii i wypracowywanie ponadpartyjnych kompromisów. Stąd też duża popularność wśród pytanych o preferowany przyszły skład rządu – po wyborach we wrześniu 2017 roku – wielkiej koalicji socjaldemokratów i chadeków. Niemcy nie obawiają się, w takim stopniu jak niektórzy eksperci, siły sojuszu tych partii. W kulturze kompromisu i żmudnego wypracowywania wspólnego stanowiska, charakterystycznej dla wewnętrznej sceny politycznej RFN, ogromny wpływ na rządzenie mają bowiem nie tylko partie opozycyjne, wspomniany Bundesrat i Trybunał Konstytucyjny, ale także Unia Europejska i jej prawo oraz efektywnie działający lobbying różnych grup interesów.
Paradoksalnie jednak, poparcie opozycji dla działań rządu wzbudzających ogromne kontrowersje społeczne, takich jak polityka migracyjna, prowadzi do sytuacji, w której część elektoratu czuje się pozbawiona reprezentacji i decyduje głosować na partie pozaparlamentarne, takie jak Alternative fuer Deutschland.