Biden systematycznie ujawnia skład przyszłej administracji – nowe wydanie Ekspresu Amerykańskiego
Ekspres USA nr 53, red. Anna Bielecka
W najnowszym numerze Ekspresu Amerykańskiego:
- Biden systematycznie ujawnia skład przyszłej administracji
- Szczepionki na COVID-19 jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia
- Rekordowy dzień dla sprzedaży online w historii amerykańskiej gospodarki
- Wielkie amerykańskie korporacje a niewolnicza praca w Chinach
- Rekordowa liczba Amerykanek bez pracy
Biden systematycznie ujawnia skład przyszłej administracji
Joe Biden zapowiedział, że jeszcze w pierwszym tygodniu grudnia ogłosi nazwiska osób wchodzących w skład jego administracji, odpowiedzialnych za sprawy gospodarcze i ekonomiczne. Według informacji płynących z obozu prezydenta-elekta mają to być głównie dobrze znani na scenie demokratów eksperci, cechujący się liberalnym podejściem do spraw gospodarczych. Neera Tanden obecna prezes zarządu Center for American Progress typowana jest na kierującą Office of Management and Budget (część administracji prezydenckiej odpowiedzialna za kwestie budżetowe). Z kolei Cecilia Rouse, ekonomistka z Princeton, miałaby otrzymać ofertę przewodniczenia Council of Economic Advisers (Rada Doradców Ekonomicznych). W tym kontekście osoby z obozu Bidena przekonują, że Rouse, w przypadku objęcia powyższej funkcji, zaprosi do grona ekspertów Heather Boushey i Jareda Berenstein’a, którzy wchodzili w skład sztabu wyborczego Bidena w zakresie ekonomii. Oboje specjalizują się w pracach nad zmniejszaniem ekonomicznych nierówności społecznych.
Zastępczynią prawdopodobnej nowej sekretarz skarbu Janet Yellen ma zostać Adewale Adeyemo, który wchodził w skład administracji prezydenta Obamy jako senior international economic adviser. Biden potwierdził też, że za komunikację Białego Domu odpowiedzialny będzie sztab złożony wyłącznie z kobiet na czele z Jennifer Psaki, która pracowała w obu administracjach Obamy.
Najprawdopodobniej na swoim stanowisku pozostanie główny epidemiolog kraju dr Fauci, o którym prezydent-elekt wypowiadał się w wielu ciepłych słowach i który miałby mieć duży zakres sprawczości w obszarze walki z pandemią, czego nie można było powiedzieć za prezydentury Trumpa (ten jest z dr. Fauci’m mocno skonfliktowany).
Pewne kontrowersje wywołały wstępne nominacje Bidena w obszarze polityki zagranicznej, gdzie jako przyszłego sekretarza stanu wskazał Antony’ego Blinkena oraz Michele Flournoy jako potencjalną sekretarz obrony. Oboje są związani z firmą konsultingową WestExec Advisors. Poza nimi jeszcze kilkoro wskazywanych powyżej kandydatów i kandydatek ma powiązania z tą spółką. Stąd powstały pewne obawy dotyczące możliwości wpływu sektora prywatnego na administrację federalną.
Źródło: NYTimes
Szczepionki na COVID-19 jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia
Dwie pierwsze szczepionki mogą być dostępne dla Amerykanów jeszcze przed Świętami, jak podaje Alex Azar – sekretarz zdrowia USA. Urzędnicy zadecydują w grudniu czy szczepionki Pfizera i Moderny będą dopuszczone do użytku. Kiedy zostaną już zaakceptowane, rząd federalny rozdzieli je pomiędzy stanami. Następnie w poszczególnych stanach to ich zarządcy zadecydują kto będzie miał do nich pierwszeństwo.
Pfizer ogłosił 95% skuteczność swojego produktu, podczas gdy Moderna podaje 94,1% jednakże przy 100% powstrzymywaniu “ciężkich przypadków” COVID-19. Dla porównania europejska AstraZeneca ma mieć skuteczność od 70% do 90%, zależnie czy podano dwie dawki preparatu.
Amerykańscy medycy na spotkaniu z przedstawicielami rządu (CDC) nalegali, aby firmy farmaceutyczne i urzędnicy ostrzegali ludzi przed potencjalnymi poważnymi, negatywnymi skutkami przyjęcia szczepionki. Takie mogą pojawić się po przyjęciu pierwszej dawki preparatu, jednakże dla jego skuteczności potrzebny jest też drugi zastrzyk. Lekarze chcą więc aby ludzie mieli tego świadomość i nie bali się przyjąć obydwu dawek produktu (czego wymaga Pfizer i Moderna).
Jak podają te firmy szczepionki mogą wywoływać efekty uboczne podobne do łagodnego COVID-19, czyli bóle mięśni, dreszcze, bóle głowy, gorączkę i ogólne zmęczenie. Ma to być jednak lepsze niż sam COVID-19.
Rekordowy dzień dla sprzedaży online w historii amerykańskiej gospodarki
Ostatnie dni listopada to czas ogromnych wyprzedaży i akcji rabatowych, znany powszechnie jako Black Friday. W tym czasie rzesze konsumentów decydują się na duże zakupy po promocyjnych cenach, a sprzedawcy i producenci prześcigają się w pomysłach na przyciągnięcie tych pierwszych. Według analitycznej firmy Adobe Analytics, w poniedziałek 30.11 padł absolutny rekord w historii amerykańskiej sprzedaży wysyłkowej – Amerykanie tylko w tym jednym dniu na zakupy online wydali 10,8 mln dolarów. Dane, na podstawie których firma stworzyła swój raport, zostały zebrane od 80 największych amerykańskich sprzedawców online. Rekord ten naturalnie tłumaczony jest panującą pandemią, która motywuje konsumentów do pozostania w domu i zamówienia zakupów drogą internetową.
Adobe Analytics zauważyło, że w związku z tegorocznym Black Friday znacznie wzrosła liczba konsumentów zamawiających swoje zakupy bezpośrednio z poziomu aplikacji mobilnej (ok. 40% konsumentów wybrało ten sposób złożenia zamówienia). Ponadto wzrosła też liczba konsumentów, którzy choć zamówili zakupy online (często duże) to odbierali je osobiście z magazynów bądź sklepów. Mogło to być związane z obawą tej grupy kupujących, że usługi kurierskie w tym gorącym sprzedażowym okresie będą opóźnione. Niezależnie od Black Friday, liczba amerykańskich konsumentów zamawiających swoje zakupy online, zarówno te codzienne, jak i te okazyjne, systematycznie wzrasta.
Jeżeli zaś chodzi o popularność zamawianych produktów, to tu także widać wpływ koronawirusa. Najwięcej środków Amerykanie przeznaczyli na wyposażenie domu (w szczególności przybory kuchenne), wygodne ubrania do chodzenia po domu oraz małe AGD. Nieco mniej pieniędzy przeznaczyli na prezenty świąteczne – w tej kategorii niezmiennie królowały perfumy i elektronika. Pewną ciekawostkę Adobe Analytics odnotowało w związku z popularnością serialu The Queen’s Gambit (dostępnego na platformie Netflix), który spowodował zauważalny wzrost sprzedaży szachów w segmencie zabawek. Wspomniana powyżej gotowość dużej grupy konsumentów do osobistego odbioru zamówienia w magazynie sklepowym pozwoliła wielu sprzedawcom zmniejszyć wydatki na spedycję oraz przyspieszyła realizację zamówień – co z kolei przełożyło się na możliwość obsługi większej liczby klientów.
Źródło: CNBC
Wielkie amerykańskie korporacje a niewolnicza praca w Chinach
Grupy biznesowe i globalne firmy takie jak Nike, Coca-Cola czy Apple naciskają na Kongres USA aby zmienił propozycje nowej ustawy odnośnie importu dóbr z Chin. Ustawodawca chciałby zakazać sprowadzania rzeczy wyprodukowanych niewolniczą pracą przez muzułmańskich Ujgurów w chińskiej prowincji Xinjiang.
Projekt ustawy miał poparcie demokratów i republikanów, przechodząc przez Kongres 406 głosami za do 3 głosów przeciw. Senat również popiera tą inicjatywę, która w samej też nazwie odwołuje się do przymusowej pracy Ujgurów.
Proponowany akt prawny nie służy jednak wielkim korporacjom, których łańcuchy dostaw sięgają aż do chińskiej prowincji Xinjiang gdzie właśnie znajdują się obozy “reedukacyjne” dla mniejszości muzułmańskiej. Lobbyści argumentują, że oczywiście są przeciwni przymusowej pracy i okrucieństwom mającym miejsce w Chinach, ale wysoka poprzeczka wymagań dla importowanych produktów uderzy właśnie w łańcuchy dostaw tych firm, powodując dla nich znaczne straty finansowe.
Z Xinjiang pochodzi wiele surowców, które są dalej wykorzystywane do produkcji przez amerykańskie firmy. Specjalna komisja Kongresu USA wyróżniła firmy takie jak np. Nike, Coca-Cola, Costco, Apple, Adidas, Calvin Klein, H&M i Tommy Hilfiger, jako podejrzewane o związki z przymusową pracą w Xinjiang. Według raportu Australian Strategic Policy Institute z marca br. aż 82 globalne korporacje korzystają na procederze niewolniczej pracy, wymieniając takie firmy jak m.in. wspomniany Apple, ASUS, Samsung, Sony, Nokia, BMW, Mercedes-Benz, Huawei, Volkswagen, Xiaomi a nawet Microsoft.
Oficjalnie jednak te korporacje odżegnują się od udziału w naruszaniu praw człowieka (np. Coca-Cola), czy lobbingu, nazywając go “konstruktywnymi dyskusjami” (na które Nike wydał już prawie milion dolarów w 2020 roku, podczas gdy Coca-Colę kosztowało to już 4,68 mln. dolarów). Proponują też (jak Apple), aby wydłużyć okres przejściowy do dostosowania się do zmian prawnych, a także raportowanie pewnych informacji tylko do komisji kongresowych, zamiast udostępniać je publicznie.
Prawdą jest jednak, że wymogi ustawy są trudne do spełnienia – możliwość przeprowadzenia audytów w Chinach jest ograniczona przez komunistyczny rząd, a także przez rozległość tych łańcuchów dostaw. Ustawa będzie wymagać od firm dokładnego zbadania tych łańcuchów dostaw, a także ujawnienia informacji nt. powiązań firm z Xinjiang, gdyż import dóbr tam wyprodukowanych “w całości lub części” będzie zakazany.
Źródła: The New York Times, Australian Strategic Policy Institute, The New York Post
Rekordowa liczba Amerykanek bez pracy
Jak podaje amerykański think-tank RAND Corporation, w październiku 2020 roku było zatrudnionych o 2,2 miliona kobiet mniej w USA w porównaniu z rokiem poprzednim.
Odwraca się tendencja, która zaczęła się w latach 70. ubiegłego wieku, kiedy to zmieniało się myślenie wśród Amerykanek. Coraz częściej same decydowały o swojej przyszłości nierzadko wybierając karierę zawodową, co przełożyło się na wykształcenie poczucia własnej tożsamości związanej z pracą. Pandemia COVID-19 jest ciosem dla tego myślenia i nałożyła się ona na istniejące już wcześniej wyzwania związane z nierównościami płacowymi, a także drogą opieką dla dzieci.
Pandemia spowodowała wiele problemów, z czego najważniejszymi w omawianym kontekście są zamknięcie szkół i utrata dziesiątek milionów miejsc pracy – w kwietniu br. było to aż 22,5 mln utraconych stanowisk. Co prawda na lato duża ich część powróciła – jednak mniej kobiet wróciło do pracy, zwłaszcza tych mających przynajmniej jedno dziecko w domu.
To właśnie mniej potencjalnych możliwości zatrudnienia i trudność w pogodzeniu pracy z opieką nad dzieckiem zdają się być dominującymi przyczynami losu Amerykanek. RAND przewiduje, że powrót do normy może potrwać latami – dopiero szczepienia i ponowne otwarcie szkół mogą znacząco pomóc kobietom na rynku pracy. Poza tym RAND zaleca rządowi prawodawstwem aktywnie wspierać kobiety w realizacji kariery zawodowej. Think tank wymienia np. darmową opiekę nad dziećmi do lat 18, wprowadzenie określonej minimalnej liczby dni urlopu zdrowotnego, progu płacy minimalnej i 40 godzinnego tygodnia pracy.
Źródło: RAND Corporation
Numer przygotowali:
Anna Bielecka (redaktor prowadząca) – medioznawca, dziennikarka i autorka kampanii społecznych. Absolwentka Wydziału Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii na Uniwersytecie Warszawskim oraz Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi. Obecnie doktorantka i wykładowca na Uniwersytecie Warszawskim. Posiada doświadczenie w zakresie budowania strategii komunikacyjnych i marketingowych. Absolwentka Szkoły Przywództwa oraz programu Przywództwo Poziom Wyżej w Instytucie Wolności.
Jakub Turkowski – aplikant radcowski. Absolwent Uniwersytetu w Białymstoku. Studiował na Uniwersytecie w Walencji i Uniwersytecie Arystotelesa w Salonikach. Współpracownik serwisu Duel Amical. Absolwent Szkoły Przywództwa Instytutu Wolności.
Daniel Baldys – absolwent Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, a także Uniwersytetu Ritsumeikan w Kioto (na stypendium ufundowanym przez rząd Japonii). Studiował na Uniwersytecie w Bolonii. Pasjonat stosunków międzynarodowych i języka angielskiego. Absolwent Szkoły Przywództwa Instytutu Wolności.