Niemcy dostarczają broń do Turcji mimo restrykcji
Ekspres Niemiecki nr 32, red. Janusz Gorol
23-latka z partii Zielonych współtworzy rząd w Saksonii
23-letnia Lucie Hammecke, która została najmłodszym członkiem parlamentu Saksonii, bierze udział w negocjacjach umowy koalicyjnej CDU, SPD i Zielonych (tzw. czarno–czerwono–zielonej koalicji).
Hammecke dorastała w Wolmirstedt w Saksonii Anhalt. W 2016 roku rozpoczęła studia z nauk politycznych w Lipsku, gdzie obecnie mieszka. Po wyborach federalnych w 2017 roku Hammecke wstąpiła do młodzieżówki partii Zielonych.
Fakt, że jest najmłodszym członkiem parlamentu i do tego kobietą, sprawia że może być wzorem dla wielu młodych ludzi. Lucie urodziła się już po upadku muru, nie pamięta NRD i dużo trudniej jej zrozumieć podziały miedzy wschodnimi i zachodnimi Niemcami.Co ciekawe, na swoim Instagramie pokazuje, jak wygląda praca polityka.
Saksońscy Zieloni postanowili o rozpoczęciu negocjacji koalicyjnych z CDU i SPD. Euforia w stosunku do najlepszych dotąd wyników Zielonych w Saksonii (8,6 procent, 12 miejsc w Landtagu) dawno już minęła.
Jednak koalicja bez udziału CDU jest matematycznie niemożliwa. W rzeczywistości Hammecke także nie jest zadowolona ze wszystkich wyników prac nad umową koalicyjną między CDU, SPD i Zielonymi. Jej wątpliwości budzi konserwatyzm saksońskiego CDU. Chciałaby też wpływu na rząd federalny: „ponieważ tylko tam możliwe są takie prawdziwe zmiany społeczne i klimatyczne”.
Jednym z głównych tematów Hammecke jest aktywność polityczna młodzieży m.in. redukcja wieku nabywania praw wyborczych do 14 lat. W rozmowie przyznała później, że w koalicji z CDU jest to mało prawdopodobne. „Ale może uda się znaleźć kompromis i zejść do progu 16 lat.”
Źródło: Welt;
Niemieckie komentarze po wyborach w Polsce
O największej frekwencji od trzydziestu lat w wyborach pisze, komentując wybory w Polsce, die Welt. Dziennik wskazuje też, że w trakcie poprzedniej kadencji zwycięzkiej partii stosunki polsko–niemieckie uległy oziębieniu. Powodem miały być kontrowersyjne reformy w obszarze sądownictwa. Nie bez znaczenia było też to, że PiS, poprzez prezydenta Andrzeja Dudę, jak i premiera Morawieckiego, wielokrotnie domagało się od Niemiec reparacji i uwzględniło to także w swoim programie wyborczym – twierdzi die Welt.
Florian Hassel z Suddeutsche Zeitung pisze natomiast, że mimo że PiS udało się obronić większość i będzie rządzić do 2023 roku, to partia nie zrealizowała swojego celu, a mianowicie osiągnięcia większości umożliwiającej zmianę konstytucji.
Komentator twierdzi też, że upadło wyobrażenie o kochających wolność i demokrację Polakach. Powołując się na badania Ipsos z 2017 roku pisze, że 46 % Polaków uznało, że dobrobyt jest ważniejszy niż demokracja. „Utrzymuje się trwały mit, iż Polacy, jako pionierzy demontażu komunizmu, są bardziej zaangażowani, kochający wolność i demokratyczni niż inne narody. Dlatego też nie dadzą się nabrać takiemu kanciarzowi, jak Jarosław Kaczyński. A jednak podarowali populistyczno-nacjonalistycznej partii PiS 44% głosów w wyborach parlamentarnych – to najwyższe zwycięstwo wyborcze jednej partii od upadku komunizmu” – pisze Hassel.
Gerhard Gnauck, korespondent polityczny Frankfurter Allgemeine zwraca uwagę, że mimo większości w Sejmie, to pozostałe partie mają większość w Senacie. „Dzięki temu PiS nie będzie mógł forsować ustaw w ciągu jednego dnia, ponieważ Senat ma 30 dni na wypowiedzenie się w sprawie danego projektu”.
Zdaniem Gnaucka, PiS zwyciężyło dzięki społecznym obietnicom i wprowadzonym już świadczeniom socjalnym, takim jak pomoc na dziecko i obniżenie, podwyższonego za czasów PO, wieku emerytalnego. Do tych świadczeń dodano nowe obietnice, jak na przykład podwojenia w ciągu czterech lat płacy minimalnej. Komentator zwraca też uwagę na pomoc, jaką partia rządząca otrzymała od sprzyjających im mediów publicznych. Nie bez znaczenia, jego zdaniem, okazała się postać 51-letniego premiera Mateusza Morawieckiego. Odnosząc sukcesy w finansach, po przejściu do polityki jawił się jako technokrata, jednak w tej kampanii w dużo większym stopniu zaangażował się w kontakt z wyborcami i miał dużo lepsze wystąpienia, kreując się na trybuna ludu.
Źródło: Welt; Suddeutsche Zeitung ; DW ; FAZ ;
Niemcy nie chcą płacić telefonami komórkowymi w obawie o swoje dane
Nigdzie w Europie nie ma tak dużego sceptycyzmu w kwestii płacenia za pomocą telefonów, jak w Niemczech. Według badań konsumenckich przeprowadzonych przez PwC, tylko 5 % niemieckich konsumentów korzysta z tej formy płatności. Zupełni odwrotny trend widać w Szwecji, gdzie jest to ponad 1/3 konsumentów.
Co więcej, nie zapowiada się wiele zmian w tej kwestii. Ponad 58% Niemców nie widziało żadnego powodu, aby korzystać z płatności mobilnych. Opór budzi głównie przekazywania swoich danych osobowych dostawcom usług finansowych.
Według raportu PwC, większość konsumentów znacznie wyolbrzymia problem przekazywania danych osobowych. Podobne wnioski ma Bundesbank, który wskazuje, że mimo wzrastającej liczby transakcji elektronicznych, niechęć do nich jest większa niż gdziekolwiek indziej w Europie.
Obawa przed udostępnianiem danych jest bardzo silna wśród aż 2/3 Niemców, ale również 3/4 Francuzów stwierdziło, że nie będzie nikomu udostępniać swoich danych nawet, jeśli otrzyma zachęty finansowe. Nieufność jeszcze bardziej zwiększa się w stosunku do prywatnych korporacji, takich jak Google, Apple czy Amazon. Nawet w entuzjastycznej mobilnie Szwecji, tylko 8% respondentów zgadzało się na przekazanie im danych osobowych.
Źródło: FAZ;
Mimo deklarowanych restrykcji Niemcy wciąż dostarczają broń do Turcji
O małym wpływie zakazów sprzedaży broni do Turcji przez Niemcy piszą w swoim artykule w Frankfurte Allgemeine Urlich Friese i Christian Geinitz.
Rosnące napięcia polityczne między Turcją a krajami zachodnimi po inwazji na północną Syrię wpływają nie tylko na dostawy broni, ale także na inne projekty inwestycyjne. Przykładem może być planowany w pobliżu Izmiru zakład produkcyjny VW.
Jak piszą autorzy, w UE trwa dyskusja na temat tego ,czy presja ekonomiczna może powstrzymać prezydenta Turcji Recepta Tayyipa Erdogana. Mimo że w poniedziałek ministrowie spraw zagranicznych UE postanowili nie nakładać na Turcję ogólnego embarga na broń, niemiecki minister spraw zagranicznych Heiko Maas (SPD) ogłosił, że nie wyda już zgody na eksport broni do Turcji, która mógłaby zostać wykorzystana w Syrii.
Zdaniem Geinitza i Friese decyzja ta uderzy jednak w Turcję, ponieważ Niemcy już w 2018 r. zatwierdziły eksport broni do tego kraju. Według Erdogana około trzy czwarte uzbrojenia używanego przez wojsko tureckie w Syrii pochodzi z ich własnej produkcji. Niezależnie od tego, czy chodzi o helikoptery, uzbrojone drony, pojazdy opancerzone, haubice czy rakiety – asortyment krajowych producentów uzbrojenia jest ogromny. Celem Erdogana jest zaopatrywanie armii wyłącznie przez krajowych producentów broni do roku 2023. Do tego czasu, tureccy producenci powinni również znaleźć się w pierwszej dziesiątce eksporterów broni na świecie, dostarczając broń do Pakistanu lub części Afryki.
W celu przyspieszenia rozwoju krajowego przemysłu zbrojeniowego, Ankara rozszerza współpracę z producentami uzbrojenia z Ameryki Północnej i Rosji. Poruszenie wywołał fakt, że Turcja zaopatrzy się w system obrony przeciwrakietowej S-400 z Rosji. Od 2012 r. Turcy na próżno próbowali pozyskać najnowocześniejszą technologię broni od zachodnich partnerów NATO.
Podstawą armii tureckiej są jednak – oprócz amerykańskiego sprzętu wojennego – niemieckie czołgi typu Leopard pochodzące z dawnych zasobów Bundeswehry. Początkowo w latach 90. dostarczono 300 czołgów Leopard 1. Druga partia dotyczyła w 2005 r. 354 czołgów bardziej nowoczesnego typu Leopard 2, które wspólnie produkują niemieccy producenci Krauss-Maffei Wegmann i Rheinmetall. Wraz z modernizacją Leoparda 2, tureckie wojsko chce zatrudnić Rheinmetall na lata. Jednak Rheinmetall twierdzi, że zezwolenie na kontynuowanie tego delikatnego projektu może zostać wstrzymane.
Szef Rheinmetall, Armin Papperger, również nie osiągnął swojego celu, planując udział w budowie głównego tureckiego czołgu bojowego Altay, który zakładał produkcję około 1000 egzemplarzy o wartości 7 miliardów euro. Trzy lata temu armatorzy z Düsseldorfu w tym celu połączyli siły z tureckim producentem pojazdów BMC. Ale tutaj również brakuje pozwoleń na wywóz broni z Niemiec do Turcji.
Rząd federalny kontynuuje restrykcyjną postawę wobec tego kraju od czasu nieudanego przewrotu wojskowego trzy lata temu. W przeciwieństwie do Arabii Saudyjskiej, gdzie po zamordowaniu saudyjskiego dziennikarza Jamala Khashoggi, nawet zatwierdzony eksport został wstrzymany, istniejące umowy na dostawy z Turcją są nadal realizowane. Tylko w pierwszym kwartale tego roku niemieccy producenci uzbrojenia dostarczyli do Turcji sprzęt o wartości 184 milionów euro, zwłaszcza dla sił morskich. Na przykład w 2009 r. zatwierdzono sześć okrętów podwodnych Thyssen-Krupp, a w 2011 r. rząd niemiecki wydał gwarancje eksportowe na sprzęt podwodny o wartości ponad 2,5 mld euro.
Źródło: FAZ;
Turecka kawiarnia w Herne (Zagłębie Rury), zniszczona w trakcie kurdyjskiej demonstracji
Demonstracja Kurdów przeciwko tureckiej ofensywie w północnej Syrii wymknęła się spod kontroli. W tureckiej kawiarni zostały rozbite meble i okna, a w starciach zostało rannych pięć osób, w tym jeden policjant.
Około 350 osób zgromadziło się na zarejestrowanej i pokojowej demonstracji pod hasłem „Hands off Rojava”. Gdy demonstracja szła ulicami miasta, w okolicach jednego z pubów, zdarzyły się pierwsze incydenty. Zaczepiani demonstranci zaatakowali kiosk, raniąc dwie osoby i niszcząc meble. Powtórnie sytuacja wymknęła się na rogu Schulstraße/Viktor-Reuter-Straße przed turecką kawiarnią. Według raportu policyjnego w demonstrantów rzucono butelką, co spowodowało szturm na miejsce kilku uczestników. Meble i fragment kawiarni zostały uszkodzone.
W reakcji, policja użyła helikoptera patrolowego i kilkunastu wozów patrolowych. Po zakończeniu demonstracji o godzinie 21.00 policja nadal znajdowała się na terenie miasta, ale nie doszło do dalszych zamieszek.
Źródło: GMX;
Twórz z nami Ekspres Niemiecki
Podoba Ci się co robimy? Chciałbyś/abyś zostać częścią naszej redakcji?
A może, przeczytałeś/aś coś ciekawego w Niemieckiej prasie? Uważasz, że warto podzielić się tym z innymi?
Napisz krótką notatkę (do 4000 znaków), dodaj źródła i wyślij na adres Janusz.goroll@gmail.com,
Na pewno się odezwiemy, a najciekawsze notki opublikujemy w kolejnych numerach.
Redakcja
Janusz Gorol – na co dzień HR Biznes Partner w dużej firmie produkcyjnej. Z zamiłowania koordynator projektów, trener, doradca, animator i działacz społeczny. Absolwent teologii
i politologii, ukończył program Szkoły Przywództwa Instytutu Wolności, a także studia podyplomowe z zakresu Zarządzanie Zasobami Ludzkimi. Aktualnie kontynuuje edukacje na studiach MBA o profilu Przemysł 4.0 na Politechnice Śląskiej. Był także stypendystą Fundacji Otto Benecke w ramach programu You.va oraz Ifa Institut na Herder Institut Leipzig, a także trzykrotnie uczestnikiem Acton University w Grad Rapids Michigan.
Adrian Purzycki – Absolwent prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim, aplikant adwokacki przy Okręgowej Radzie Adwokackiej w Warszawie. Od 2012 r. zawodowo związany z branżą IT. Interesuje się zastosowaniem nowych technologii (w szczególności sztucznej inteligencji oraz technologii blockchain) w usługach prawniczych i administracji publicznej.
Paulina Dereszkiewicz- absolwentka stosunków międzynarodowych Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni, Filologii Angielskiej na Uniwersytecie Gdańskim oraz Europejskiej Akademii Dyplomacji i Szkoły Przywództwa Instytutu Wolności; rzecznik prasowy Przedstawicielstwa Regionalnego Stowarzyszenia Forum Młodych Dyplomatów w Trójmieście, od dwóch lat pracująca w międzynarodowych korporacjach na rynku niemieckim. Pasjonuje się dyplomacją międzynarodową.
Publikacja finansowana w ramach programu Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego pod nazwą „DIALOG” w latach 2017-2019.